O losach całego spotkania zadecydowała tak naprawdę druga odsłona, w której padły wszystkie bramki. Jako pierwsi gola zdobyli trójkolorowi grając w osłabieniu. Dwójkowa akcja Szczechura - Cichy zakończyła się celnym trafieniem pierwszego z napastników. Niestety radość z prowadzenia nie trwała zbyt długo, bo niewiele ponad cztery minuty. Mateusz Michalski zmienił tor lotu krążka po strzale Krzysztofa Zapały czym zmylił tyskiego bramkarza. Na szczęście GKS szybko wrócił na prowadzenie, a na raty Odrobnego pokonał Mikhnov.
Trzecia tercja była wyjątkowo emocjonująca do ostatnich sekund. Oba zespoły miały swoje szanse do zdobycia gola, ale znakomicie ze swoich zadań wywiązywali się bramkarze. W końcówce wydawało się, że tyszanie już do końca meczu zagrają w liczebnej przewadze, jednak na 40 sekund przed końcową syreną sędzia na ławkę kar odesłał Tomasa Sykorę. W tej sytuacji to nowotarżanie, którzy już wcześniej zdecydowali się na wycofanie bramkarza mieli przewagę jednego zawodnika. Trener Valtonen poprosił o czas. Pod tyską bramką było naprawdę gorąco, ale tyszanie zdołali obronić to cenne zwycięstwo.
GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
1:0 Alexander Szczechura - Michael Cichy (24:04) 4/5
1:1 Mateusz Michalski - Marcin Kolusz - Krzysztof Zapała (28:48)
2:1 Andrei Mikhnov - Filip Komorski - Tomas Sykora (32:58)
GKS Tychy: Murray, (Lewartowski); Pociecha, Ciura, Sykora, Cichy, Szczechura; Bryk, Górny, Klimenko, Rzeszutko, Bagiński, Yeronau, Novajovsky, Yafimenka, Komorski, Mikhnov; Kolarz, Kotlorz, Gościński, Galant, Witecki.
BM / tychy.info, źródło: GKS Tychy