Tyszanie po piątkowej porażce na wyjeździe z Lotos PKH Gdańsk chcieli udowodnić, że był to jedynie wypadek przy pracy. Podopieczni trenera Gusova bardzo szybko objęli prowadzenie w spotkaniu przeciwko Unii Oświęcim. Christian Mroczkowski oszukał obronę rywali i znakomicie podał do Michaela Cichego, który dopełnił jedynie formalności. Co prawda była to jedyna bramka w tej tercji, ale tyszanie mieli grę pod kontrolą.

Trójkolorowi popełniali znacznie mniej błędów niż w poprzednich spotkaniach, co może cieszyć przed zbliżającym się meczem CHL przeciwko Vienna Capitals. W drugiej tercji prowadzenie trójkolorowych zwiększył Denis Akimoto. Tyski obrońca przymierzył z okolic bulika i nie dał szans na obronę Saundersowi.

W ostatniej tercji gospodarze zwiększyli jeszcze swoją przewagę, choć przyjezdni nie odpuszczali i walczyli do ostatnich sekund. Na 3:0 wynik podniósł Jarosław Rzeszutko, który skutecznie wykończył akcję GKS w przewadze. W końcówce trener Nik Zupancic poprosił o czas, po którym w boksie pozostał Saunders. Niestety na niewiele się to zdało, ponieważ tyszanie przejęli krążek i Jakub Witecki posłał gumę do pustej bramki.

GKS Tychy - Re-Plast Unia Oświęcim 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)
1:0 Michael Cichy - Christian Mroczkowski (04:48) 5/4
2:0 Denis Akimoto - Christian Mroczkowski (29:01)
3:0 Jarosław Rzeszutko - Adam Bagiński - Peter Novajovsky (41:52) 5/4
4:0 Jakub Witecki (58:47)

GKS Tychy: Murray (Lewartowski) - Ciura, Novajovsky; Yafimenka, Cichy, Klimenko - Kotlorz, Bizacki; Kogut, Galant, Witecki - Pociecha, Akimoto; Mroczkowski, Bryk, Jeziorski - Kolarz, Yeronau; Bagiński, Rzeszutko, Gościński.